Siemcia. ♥
Na początek chciałam Wam, życzyć szczęśliwych walentynek.
Na zdjęciu jeden z moich kociaków - Jasiek.
W poniedziałek zauważyłam ,że jakoś inaczej się zachowuje. Jak zawsze biegał i zaczepiał inne koty to wtedy leżał i nie był chętny do zabawy. Martwiłam się o niego. Gdy rano we wtorek obudziłam się ,a on obok mnie leżał na pleckach- tak słodko- to zauważyłam głaszcząc go, że ma wielkiego bąbla pod brzuszkiem. Przestraszyłam się. Zadzwoniłam do dziadka, ten powiedział, że przyjedzie do mnie o 13 i weźmie mnie i Jasia do weterynarza. Gdy wybyła mniej więcej 13 godzina, dziadek się pojawił. Wzięłam Jasia na ręce i wsiadłam z nim do auta. Przez całą drogę leżał spokojnie na moich kolanach.
Przyjechaliśmy do zwierzęcego lekarza, weszłam z Jasiem do środka. Jednak jak usiadłam, a on był na moich kolanach to nie był spokojny. O dziwo gdy pozwoliłam mu wejść na parapet i siedział spokojnie. Nawet jak wszedł pan z kotem, który dość głośno miauczał to siedział i się nie ruszył.
Nadeszła nasza kolej. Przeniosłam kota do gabinetu i pan stwierdził, że to prze puchlina lub ropniak. Dodał też, że lepiej, żeby to był ropniak, bo wtedy by mu to pękło i z tego ropa, by mu się wylała, a jeżeli to prze puchlina to konieczna byłaby operacja.
Mój biedny Jasio. :(
Lekarz dał mu 3 zastrzyki, tak samo jak i dzisiaj i wczoraj. Jasiu teraz leży i odpoczywa, czuje się lepiej. :) Pękło mu to. Uuff ! Jak dobrze, bo gdyby mu to nie pękło do poniedziałku, miał by operację.
Na szczęście jest już dobrze. :)
♥♥♥
Skoro są walentynki to może coś na temat walentynek ? :)
Ja niestety nic nie dostałam, nie usłyszałam słów "Kocham cię", ale ja się tym zbytnio nie przejmuję, bo to nie jest koniec świata. :) Hehe.
A wam ktoś powiedział te miłe słówka lub coś dostaliście ?
♥♥♥
Na koniec macie moje zdjęcie. :)
Bye bye. ♥